Strzelcy kurpiowscy: Przyjaciel Ludu,
1846 r.
|
Strzelcy kurpiowscy:
Przyjaciel Ludu, 1846 r. |
|
|
Wg Z. Niedziałkowskiej strzelcy z Puszczy Zielonej mieli
swoje organizacje, podobnie jak bartnicy. Takiego samego
zdania jest A. Chętnik, który utrzymuje, że źródła na ten
temat uległy zniszczeniu. Można uznać te przypuszczenia za
prawdziwe, zważywszy że w Pułtusku od 1449 istniał cech
strzelców puszcz biskupich.
Nazwa strzelcy przylgnęła następnie do etatowych pracowników
służby leśnej zatrudnianych w instytucjach leśnych pod
zaborami i w okresie międzywojennym. Stanowisko strzelca
można wtedy porównać ze stanowiskiem gajowego, czy też
strażnika leśnego.27, 28 myśliwi (łowcy)
- w początkowym okresie kolonizacji puszcz
wymienia się myśliwych obok bartników, rudników, smolarzy.
Ówcześni myśliwi za stosowną opłatą za posiadanie broni (kunowe)
i prawo polowania zajmowali się łowami i stanowiły one ich
podstawowe zajęcie. Początkowo daninę opłacano w skórkach
kunich, których, jak pisze ks. Krzysztof Kluk, było mnóstwo,
łapano kuny w dużych ilościach za pomocą przyrządów. Daninę kunową zamieniono na ekwiwalent pieniężny, a jej wysokość
nie była jednolita i wynosiła od 9 go 15 groszy. W połowie
XVII w., a więc podczas pierwszej fali osadnictwa
kurpiowskiego ks. Ł. Kościesza - Załuski w sprawozdaniu
powizytacyjnym puszczy pisał: (…) Więcej niż 200 ludzi
częścią siedzi na jednym miejscu, częścią koczuje zajmując
się bartnictwem, mnóstwo też jest i myśliwych.29 W
kolejnych latach, kiedy ubywało zwierza, puszcza się
zaludniała, myśliwi zaczęli łączyć profesję myśliwego i
rybaka, o czym relacjonowali Chętnikowi naj-starsi
mieszkańcy puszczy (…) Kiedy przeszedł czas myślistwa (po
św. Wojciechu), myśliwca zmieniał się na rybaka i łowił ryby
aż do jesieni, po czym znowu brał się za strzelbę. |
|
|
|
|
A. Chętnik. Kurpie na łowach w strojach z początku XIX
wieku. Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży. |
|
|
Myśliwymi byli też
mieszkańcy miast, którzy za zezwoleniem starosty
zapuszczali się w ostępy puszczy na polowania. luźni (próżni) strzelcy
- w dzisiejszym rozumieniu kłusownicy, o których
Skrodzki pisał (…) Zwykli tez takowi lotni łącze30 w
lasach stawiać i gotowych bartniczych obchodząc
wybierać, żywność w stanach albo w schowaniach bartnikom bierać i inne szkody czynić. Zwykli też takowi lotni
towarzystwo ze strzelcami miewać takowymi, których
proznymi zowią, z nimi po puszczy chodząc. Spolne szkody
czyniąc, co się stąd czyni, że na takowych kary nie
masz. (…) A kto by kolwiek takiego lotnego bartnika w
puszczy króla Imci potrafił, a on nie mając pana, u
ktorego by robił, po puszczy chodził, albo po łączach
(…) takowy lozny ma by pojman, a z tym coby niósł do
dwora go oddać. A dwór takiego karać ma tak jak
zasłuży.31 bartnicy (smolarze, rudnicy,
rybacy) zarazem myśliwi - posiadali broń
myśliwską i prawo polowania, określone dekretem
królewskim z 1599 r., na ptaki i mniejsze zwierzęta przy
pomocy sideł (łącz), potwierdzone kolejnym przywilejem
Zygmunta III z 20 XII 1630 r. danym bartnikom
ostrołęckim w Tykocinie, usankcjonowane następnie przez
Władysława IV w 1637 r., Jana Kazimierza w 1660 r. i
Michała Korybuta Wiśniowieckiego w 1673 r.32 W przywileju czytamy:
Oznajmujemy tym pismem naszym,
komu to wiedzieć należy, suplikowali nam bartnicy nasi z
starostwa ostrołęckiego przez urzędniki nasze koronne,
abyśmy dawne zwyczaje ich wolności, których od dawnych
lat zażywają i sobie od przodków swoich z rąk podane mają, z łaski
naszej królewskiej przywilejem potwierdzili i onych przy
nich zachowali (…) żaden z nich nie powinien nad jedną
rączkę miodu zwyczajną tamże w Ostrołęce oddawać od
znamienia boru swego staroście łomżyńskiemu i nadto za
kunę groszy 15 oddawać a przy tym dzierżawcy naszemu
ostrołęckiemu siana stożek, w którym dwie drabek powinno
być, przy stanowisku swym dla przyjazdu strzelców
postawić, albo za nie po groszy 15 dać. (…) Wolno im
sidła zastawiać na jarząbki i rozmaite ptaki, tak i na
kuny oprócz zwierza wielkiego. |
|
|
|
|
Po leziwie do barci, wg Gersona.
Tyg. ilustr. 1891 r. Po prawej: Strzelec kurpiowski,
frag. fot. A. Chętnika, repr. B. Deptuła. Ze zbiorów
Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży. |
|
|
Król w przywileju pozostawił wolnym Kurpiom prawo
polowania na ptactwo i zwierzynę drobną,
ograniczając prawo polowania na grubego zwierza.
Ograniczenie to (z wyłączeniem wielkich drapieżników
wilka i niedźwiedzia czyniącego szkody w barciach)
spowodowane było niewątpliwie spadkiem pogłowia
zwierzyny grubej. Zwykli użytkownicy lasu, „ludzie
przebywający w puszczy” posiadający prawo polowania
nigdy nie mieli przywileju łowów na grubego zwierza,
jak to sugeruje Zofia Niedziałkowska.33 Nie zmienia
to uprzywilejowanej i szczególnej pozycji
kurpiowskich myśliwych w stosunku do ludności innych
terenów królewskich i szlacheckich, gdzie polowanie
było im zabronione. Nie znaczy to, ze Kurpie nie
polowali (kłusowali) na tury, żubry, jelenie i
dziki. Wspominany już ks. Ł. Kościesza - Załuski w
1650 r. relacjonował: Sąsiadują oni z Prusakami i
niektórzy z nich zapędzają się: do lasów pruskich,
po zbójecku ścigając dzikie zwierzęta. Przy tej
sposobności i sami popełniają zabójstwa i bywają też
zabijani. Przyczyną tego wszystkiego jest apetyt
starostów, którzy wypłoszywszy ze swych lasów
wszelką dzicz nie troszczą się skąd by ją mieli,
byle mieli. I oto zmuszają oni ich do wdzierania się
do lasów księcia pruskiego po dzicz i wielu z nich w
ten sposób wystawiają na śmierć.34 Na grubego zwierza polowali starostowie i inni wysoko
postawieni urzędnicy dzierżawiący lasy królewskie
oraz służba (strzelcy), dającą dziczyznę na stół
dworski. Nakaz dla dzierżawców i starostów z 1557 r.
oddawał im dochód z dzierżawy lasów, puszcz i
doprowadził do owego spadku pogłowia zwierzyny,
także w Puszczy Kur-piowskiej. Starostowie dążąc do
uzyskania jak największych zysków, eksploatowali las
i zwierzynę, wywołując niezadowolenie innych
dzierżawców puszczy, mówi o tym lustracja starostwa
ostrołęckiego z 1616 r., w której lustratorzy
podkreślają utyskiwania dzierżawcy Ostrołęki na
starostę grodowego łomżyńskiego, który mu czyni duże
szkody w zwierzętach i innych „pożytkach” z
puszczy.35 |
|
|
|
|
A. Chętnik. Kurp na łowach. |
Krystyna Sutuła, 2003 r.,
olej. |
Współczesnych
myśliwych kurpiowskich winna zainteresować przysięga
rugowa - uczciwości i lojalności, jaką składali
bartnicy - myśliwi przed królewskimi sądami
rugowymi. Jej tekst zachował się w kodeksie
Skrodzkiego z roku 1616: Ja N. Przysięgam Panu
Bogu wszechmogącemu w chwalebnej Trójcy jedynemu,
Królowi Jo. Mci panu naszemu miłemu, panu staroście
tutejszemu N. i też wszystkiemu gminowi bartnemu, iż
ja w puszczy Króla Imci szkód żadnych nie czyniwał,
puszczy pużarem nie podpaliłem (…) Jako z ruśnicą
nie chodzę strzelać zwierza i na swój pożytek
obracać, ale do dworu wszystko oddaję. Tak mi Panie
Boże dopomóż i męka Jego święta.36
Przysięga składana corocznie dotyczyła roku minionego,
w którym przysięgający deklarował uczciwość wobec
króla - to najstarszy pisany tekst lojalności
myśliwego - bartnika wobec władzy zwierzchniej.
Wynika z niej, że bartnicy posługiwali się na
początku XVII wieku rusznicami. W 1559 r. w
Przasnyszu Krzysztof Niszczycki za-pisał rotę innej
przysięgi, jaką składali bartnicy przed dzierżawą
boru. Julian Ejsmond, opisując łowy króla Stefana Batorego,
wymienia okolice Ostro-łęki jako miejsce łowów króla
po sejmie warszawskim, który skończył się 6 marca.
Wprawdzie autor nie podaje źródeł tej informacji, to
jest ona bardzo prawdopodobna, bowiem o łowach
Batorego37 w Puszczy Ostrołęckiej mówi miejscowa
tradycja, a za-pisy w Źródłach dziejowych wydanych
przez A. Pawińskiego rejestrują wykaz wydatków
związanych z pobytem króla w Ostrołęce w dniach 16
do 18 marca 1578 r.38 |
|
|
|
|
|
|
Kurpie, kartki pocztowe za zbiorów W. W.
Krzyżewskich. Muzeum Weterynarii w Przasnyszu. |
|
|
Metody polowań
Kurpiów od końca XVI wieku, już z rusznicami, prawie się
nie zmieniały. Ze względu na masowość łowów do
najpopularniejszych należało łowienie zwierza, jak to
określa Chętnik przyrządami: sidłami (łączami), wnykami,
żelazami, pułapkami skrzynkowymi, siatkami. Na wilki
kopano doły z przynętą i okopy z owcami w środku.
Największymi drapieżnikami, amatorami miodu były
niedźwiedzie, na które wymyślano najciekawsze pułapki -
samobitnie - umieszczane na barciach, pod którymi były
ostrokoły. Żywcem łapano młode niedźwiedzie upijając ich
mieszanką miodu i okowity rozstawioną na drodze do
barci. Do łowienia bobrów i innych ssaków wodno -
błotnych używano sieci. Sieci były popularnymi
przyrządami. Jeszcze w okresie międzywojennym Kurpie je
wykonywali. W „Głosie Ziemi Przasnyskiej” czytamy: 25
listopada 1928 r. do Zarąb przybył wojewoda warszawski
(…) Po otwarciu gmachu Urzędu goście zwiedzili „wyroby
ludu puszczańskiego” z powiatów kolneńskiego,
ostrołęckiego, makowskiego i przasnyskiego. Powiat
przasnyski (…) wystawił sieć myśliwską …39
Łowy książęce i królewskie oraz polowania zbiorowe
organizowane przez strzelców dla zaopatrzenia spiżarni
władcy, wymagały ludzi i sprzętu. Za czasów książąt
mazowieckich organizowano polowania z naganką, napędzano
zwierzynę na sieci (parkany) i tam ją skłuwano
oszczepami. Co ważniejsi myśliwi rozstawiani byli przez
strzelców w lukach, gdzie sieci nie było, aby mogli
powalić zwierza w bezpośredniej walce. Organizatorami
łowów byli strzelcy, a naganiaczami mieszkańcy puszcz
trudniący się myślistwem i innymi profesjami. Do polowań
na zwierzynę grubą wykorzystywano mocne psy, zwane
pijawkami, brytanami, które osaczały zwierza i dławiły
go do czasu przybycia łowcy z oszczepem. W dużych
puszczach często odwiedzanych przez króla (Knyszyńskiej,
Białowieskiej, Niepołomickiej), lustracje starostw,
województw i dóbr królewskich wymieniają wsie, w których
mieszkają sami osocznicy i strzelcy. W 1546 r. w Puszczy
Knyszyńskiej zinwentaryzowano 8 wsi z osocznikami i 4 ze
strzelcami40. Na Podlasiu Zygmunt August na
łowach w 1546 r. spędził 223 dni.41 Na
terenach otwartych polowano z sieciami, z sokołami, z
chartami i z psem legawym. Zastawiano sidła, wnyki, i
lepy, a drapieżniki truto najprzemyślniejszymi trutkami. |
|
|
Stroje kurpiowskie, karta pocztowa ze
zbiorów W. W. Krzyżewskich w Przasnyszu |
Strój kurpiowski. Adam Chętnik
Strój kurpiowski Puszczy Zielonej, PTL Poznań, 1961. |
|
|
|
|
|
|
Po lewej: kartka pocztowa: Typy ludowe - Kurpie.
Po prawej: Kurpie. Litografia ręczna kolorowana
autorstwa Jana Nepomucena Lewickiego [z] Leon Zienkowicz
"Les Costumes de Polonaise", Paryż 1838-1841. Ze
zbiorów MKK w Ostrołęce. |
|
|
Broń i sprzęt myśliwski Kurpiów
|
|
Od dawna używano do polowań indywidualnych oszczepów,
łuków, kusz, później strzelb. Kurpie byli ludźmi
zdolnymi, broń i sprzęt myśliwski umieli z powodzeniem
sami wytwarzać. Trudnili się tym kowale. W latach 30. XX
wieku siedemdziesięcioletni F. Banach z Pupkowizny
opowiadał A. Chętnikowi, że pamięta jak myśliwi odpalali
ładunki knotem (lontem)42. Do powstania styczniowego
Kurpie posługiwali się skałkówkami, które kowale masowo
przerabiali na kapiszonówki (kapslówki) dla uczestników
powstania, później także dla myśliwych i strzelców. Aby
wykonać lufy, jak relacjonowali Chętnikowi starzy Kurpie
(…) wyginano na drucie grubą blachę, tworząc rurkę
odpowiedniej długości, jeden brzeg zabijano żelazem i
lutowano mosiądzem w ogniu, całą lufę też lutowano,
potem okręcano raz przy razie drutem mosiężnym lub
żelaznym. Kto nie by kowalem, robił podobnie, lecz lufę
okręcał raz przy razie cienkim sznurkiem. (…) Robili też
zdolni kowale lufy ze sztaby żelaznej „na gorąco”,
skręcając ją spiralnie i szczelnie, lufę taką lutowano
jeszcze mosiądzem, prostowano, robiono zapał do lonta
czy kapiszona i osadzano w drzewie zwanym karpa. Karpy
były najczęściej z drzewa brzozowego. Do krzemieniówek
czy kapiszonówek wyrabiano zamki z żelaza i stali (…) u
strzelb myśliwskich robiono specjalną zapadkę na
sprężynie „coby samo nie wystrzeliło”, przyrząd ten
nazywał się stróżem.43 |
|
|
|
|
|
Proch, kule i
śrut, rożki do noszenia prochu (prochownice),
toporki, krzesiwka, podpórki do strzelania
(pastorały), torby borsucze, wytwarzano we własnym
zakresie. Później proch, kule i śrut kupowano w
Prusach i u Żydów. Strzelby kłusowników miały poobcinane lufy, wiele z
nich było prymitywnej konstrukcji. Trzymano je w
leśnych kryjówkach, lub noszono w dwóch częściach na
pasku pod sukmaną. Pisał o Kurpiach przasnyskich F.S.
Zieliński (…) wszyscy są doskonałymi strzelcami.
Strzelają o kilkaset kroków celnie i biją w lot
zwierzynę ze swoich oryginalnych fuzyjków, które są
nadzwyczaj krótkie i często powiązane sznurkami.
Krótkość tych fuzyjków nie jest także bez słusznej
przyczyny, gdy bowiem tak w narodowych, jak w
prywatnych borach tępią zwierzynę, dozory pierwszych
i drugich ściśle nad tym czuwają, aby tę broń
wyśledzić i odebrać. Lecz rzadko to się zdarza, gdyż
idąc do lasu łatwo ją ukryć może pod odzieniem, a w
domu w ciasnym miejscu zachować.44 Zaradni myśliwi sprzęt myśliwski wykonywali
samodzielnie, zdobiąc go w na różne sposoby. Adam
Chętnik podaje wiele przykładów takich wyrobów,
zgromadzonych przed wojną w ostrołęckim i
nowogrodzkim muzeum, z których większość uległa
zniszczeniu podczas wojny. Do najczęściej
wykonywanych wyrobów należały torby borsucze, rożki
prochowe, rogi sygnałowe, rożki do picia. |
|
Typy kurpiowskie wg ilustracji
z I połowy XIX w. Biblioteka Czartoryskich, poz.
1720. |
|
|
Kurpiowscy
myśliwi poruszający się po bagnistym terenie, kijami
badali grunt, podpierając się nimi dla zachowania
równowagi. Kije służyły także jako podpórki pod strzelbę
(pastorały stosowane do dzisiaj) w celu oddania
precyzyjnego strzału, do obrony, a także jako laski
ułatwiające poruszanie się, zwłaszcza starszym myśliwym.
Uzdolnieni Kurpie wykonywali je z drzewa jałowcowego i
dębowego, rzeźbiąc rękojeści w kształty zoomorficzne,
wykorzystując po mistrzowsku naturalne kształty korzeni
jałowca. Do dzisiaj laski i pastorały wykonuje artysta
ludowy z Kadzidła Andrzej Staśkiewicz, który mówi, że w
każdym korzeniu widzi jakieś stworzenie oraz Józef
Bacławski z Łysych. |
|
|
|
|
|
|
Strzelby kłusowników w przedwojennych
zbiorach Muzeum w Nowogrodzie. Fot. Adam Chętnik, 1933
r. |
|
|
|
Życie w surowych
puszczańskich warunkach wymuszało konieczność
wykształcenia u bartników i myśliwych odpowiednich
umiejętności i nawyków, gwarantujących pomyślność i
bezpieczeństwo w łowach w czasie długotrwałego pobytu w
przepastnych kniejach, na rozległych bagnach i mszarach.
Nabyte przez wieki umiejętności i sposoby zachowania
uczyniły z myśliwców doskonałych fachowców w
puszczańskich profesjach, a wtajemniczanie od
najmłodszych lat dzieci i młodzieży w trudne arkana
sztuki myśliwskiej, gwarantowało przez kolejne lata
utrzymanie i doskonalenie myśliwskiego rzemiosła, które
po jego upadku, w wyniku zagłady puszczy, przydało się w
walkach narodowowyzwoleńczych. |
|
|
|
|
|
|
Torby borsucze i rożek do picia - wyroby Kurpiów, wg
Adama Chętnika. |
|
|
Na łowy myśliwi udawali się przed
wschodem słońca, wracali do swych schronień w nocy.
Zegarem dla puszczaków były: słońce, księżyc, gwiazdy, a
także zachowanie się ptactwa i zwierzyny wychodzącej na
żer o określonej, zależnie od pory roku, godzinie. |
|
|
|
|
Laski z zakończeniami zoomorficznymi (lis, koń, ptak,
wilk) wykonane wg starych wzorów przez Andrzeja
Bacławskiego z Kadzidła. Po prawej pastorały wykonane
przez Józefa Bacławskiego z Łysych. |
|
|
Porę doby
rozpoznawano między innymi po oświetleniu drzew na
odpowiedniej wysokości, po cieniu rzucanym przez wbity w
ziemię kołek, według Wielkiego Wozu na bezchmurnym
niebie. Słońce, chmury, wiatr, mech na drzewach to
czynniki pozwalające określić kierunki świata. Wychodzący z lasu łowca patrzył, czy wiatr dmuchał w
niego z przeciwnej strony niż przy wejściu do lasu.
Niejednokrotnie w pogoni za grubym zwierzem wypadło
myśliwemu nocować w puszczy. Jeśli był zaradny, bu-dował
wówczas prymitywny szałas, w którym spał na mchu,
strzeżony przez swego pomocnika, wiernego psa leżącego
przed legowiskiem. Rozłożysty konar, do którego można
było przywiązać się powrósłem był także spokojnym
miejscem nocnego wypoczynku, tam, gdzie duże drapieżniki
stanowiły zagrożenie dla życia. Zimą oprócz prymitywnych
bud, schronienie dawały naturalne elementy krajobrazu:
dziuple, wykroty, okapy, przy których dla bezpieczeństwa
i ciepła płonęło ognisko. Za oświetlenie w ciemną,
jesienno - zimową noc służyło próchno, najlepiej dębowe,
świerkowe i olszowe, dające największy strumień światła.
Karpa świecącego próchna skutecznie odstraszała wilki,
wystarczyła też do oświetlenia szałasu lub dziupli. W
wędrówkach na cietrzewie łowy trzeba było pokonywać
bagna i torfowiska, skakał wówczas myśliwy z kępy na
kępę, podpierając się kijem, zakładał na nogi „klumpy” -
deszczułki z rzemykiem, utrzymujące z łatwością
człowieka na bagiennym kożuchu z mchów i porostów. |
|
|
|
|
|
|
Sezonowe schronienia ("budy")
kurpiowskich myśliwych. Adam Chętnik, : Życie
puszczaskie..., rys. 9 |
|
|
Jedzenie
myśliwego stanowiła głównie dziczyzna pieczona na
ogniu wzniecanym krzesiwem i hubką, które łowca
nosił zawsze przy sobie w bor-suczej torbie, szytej
zazwyczaj samodzielnie. Niecenie ognia za pomocą
krzesiwa utrzymywało się na terenie Puszczy Białej
jeszcze na początku XIX w. Aby wykrzesać iskrę
brano spłaszczony, ostry krzemień, przykładano do
niego żagiew brzozową i uderzając o niego krzesiwem
krzesano iskrę, która padając na żagiew powodowała
jej tlenie. Żagiew uzyskiwano z gąbczastej narośli
zdjętej z brzozy, następnie ugotowanej w wodzie i
wysuszonej. Wtedy żagiew dawała się łatwo dzielić na
wąskie paski, wygodne w użyciu. Krzesiwo i paski
żagwi nosili myśliwi w małych własnoręcznie
wykonanych drewnianych kadłubkach, czyli puszkach z
drewnianą przykrywką.45 Małe zaludnienie, brak dobrych i szybkich środków komunikacji
wymagały wypracowania sygnalizacji leśnej. Częściej
spotykanymi znakami porozumiewawczymi były, znane
także dzisiaj myśliwym i leśnikom: zaciosy na pniach
drzew, złamane gałązki (złomy), znaki na piasku i
śniegu, a także ogniska palone na ziemi i na
drzewach. |
|
|
|
|
|
Andrzej Łepkowski,
Kurp w lesie, akryl.
Rysunek z okładki książki Krzysztofa Mielnikiewicza
"Puszczańskie łowy" |
|
|
Myśliwi
kurpiowscy byli ludem pobożnym, ale też i
zabobonnym. Adam Chętnik podaje kilkanaście
usłyszanych sposobów na zaczarowanie (zamówienie,
zepsucie, zapaskudzenie, uczynienie żeby strzelba „nieświeziła”)
strzelby i jej odczynienie (odpaskudzenie). Żeby fuzja dobrze biła należało uważać, ażeby zawistny
kolega lub inna osoba nie wsypała do lufy popiołu z
dzwona lub drewnianej szprychy od koła wozowego. Nie
można dopuścić, aby strzelbę wilk „ozionął”, tzn.
pierwszy zobaczył strzelbę niż myśliwy wilka. Nie
wolno nieść
strzelby pod pachą i w tę samą stronę splunąć przez
lufę. Przy robieniu nabojów trzeba uważać, aby ktoś
złośliwy nie dosypał do śrutu lub siekańców kawałka
miedzi. Uważać, aby nie strzelić do zwierza, w
którym siedzi ciort. Unikać ludzi ze złymi oczami,
którymi można zepsuć strzelbę. Na każdy sposób zapaskudzenia strzelby mieli Kurpie
recepty. Metody uniwersalne naprawienia fuzji to:
nalanie do lufy wody, wrzucenie też kawałka
świńskiego gnoju, zakorkowanie lufy osowym kołkiem i
smażenie jej na ogniu od strony tylnej do czasu aż
kołek wystrzeli. Można też zabić pierwszego lepszego
ptaka i czerniną z niego wyczyścić lufę, następnie
przetrzeć octem burakowym i zakopać w świńskie
gniazdo. Ale na specjalne zapaskudzenia musiały być specjalne
sposoby odświeżenia. Po „ozionięciu” strzelby przez
wilka trzeba było wystrzelić z niej srebrną monetę.
Zapaskudzona strzelba przez złe oczy będzie sprawna
wtedy, kiedy wystrzeli się nią w górę przez komin.46
Niektóre z tych przesądów żywe były w innych
regionach kraju, część z nich wytworzyli sami
Kurpie. |
W drugiej połowie XVII wieku Kurpie zaczęli
przechodzić intensywnie na rolnictwo. Wcześniej
runo leśne, mięso zwierzyny i ryby stanowiły
podstawowe ich po-żywienie. Głód musiał często
zaglądać do bud puszczaków. Świadczą o tym zapisy
prawa bartnego spisanego w 1559 r. w Przasnyszu
przez Krzysztofa Niszczyckiego, w którym zawarto surowe kary za kradzież strawy. Po
przejściu na pożywienie roślinne i mięso zwierząt
hodowlanych, w okresie, kiedy myślistwo było
zajęciem dodatkowym, dziczyzna rzadko gościła na
stołach Kurpiów z kilku przyczyn. Liczebność zwierza
systematycznie malała, zwierzyna gruba dająca dużo
mięsa była, poza skłusowaną, dla przeciętnych
myśliwych i bartników, niedostępna, zwierzyna drobna
i ptactwo - trudne do upolowania na wnyki, sidła i
inne prymitywne urządzenia łowieckie nie mogły
zaspokoić apetytu. O trudnych łowach czytamy w
kolędzie ludowej zapraszającej małego Jezuska na
ucztę:
Niałbyś i kapuste i buracki Panie! (…)
Zając, kuropatwy. Choć połów nie łatwy,
Byłby Panie dla Ciebzie!47 W latach wojny, nieurodzajów chłopcy włazili na
najwyższe drzewa i wyjmowali dzikie gołębie, szpaki,
jastrzębie, sokoły i inne ptaki, w ostateczności
wrony. Po oskubaniu i wymyciu przez dziewczęta
pieczono je na patykach.48 Myśliwi kurpiowscy do porozumiewania się na łowach
posługiwali się rogami myśliwskimi. Dawniej
wykonywano je z urożenia tura, później do produkcji
długich rogów myśliwskich, przeznaczonych dla
zamożnych myśliwych, używano rogów wołów z Podola.
Większość myśliwych porozumiewała się krótkimi
rogami z bydła miejscowego. Adam Chętnik opisuje
rogi myśliwskie, które znajdowały się przed pierwszą
i drugą wojna światową w zbiorach Muzeum
Kurpiowskiego i Stacji Naukowej w Nowogrodzie: |
|
|
|
|
|
róg z tura, półmetrowy,
średnica czaszy ok. 14 cm, ustnik z kości, okucia
mosiężne. Ostatni raz widziany w leśnictwie Dudy
Puszczańskie w 1913 r., zaginął podczas I wojny
światowej, róg myśliwski z wołu podlaskiego z połowy XIX
w., z mosiężnym ustnikiem i takimi okuciami,
długości ok. 45 cm. Zaginął podczas II wojny
światowej, rożki myśliwskie z „molśtukiem” z rogów
miejscowego bydła, z ustnikiem rogowym, wiązane na
rapciach, długość 12-20 cm o rycząco - beczącym
dźwięku do sygnalizacji podczas leśnych łowów.49 |
Strój myśliwski Kurpiów Zielonych
|
|
Tradycyjny strój męski bartników
i myśliwych kurpiowskich z Puszczy Zielonej składał
się z lnianej koszuli wpuszczonej w płócienne lub
wełniane spodnie, z burej mocno fałdowanej z tyłu
sukmany i niskiego z niewielkim rondem kapelusza, u
góry poszerzonego. Obuwie pleciono z lipowego łyka,
były to prymitywne chodaki. Do charakterystycznych
dodatków męskiego stroju kurpiowskiego należała
skórzana, przeważnie borsucza torba, noszona na lewym boku z pasem na
prawym ramieniu oraz nieodłączna strzelba, używana
przez strzelców.50
Rysunek i krótki pod nim opis stroju myśliwego
(strzelca) z rejonu przasnyskiego przedstawił F.S.
Zieliński w „Obrazie statystycznym powiatu
przasnyskiego” z 1815 roku.51 Strój ten
zinterpretował Adam Chętnik: (...) przedstawiony
młody Kurp w modrych obcisłych spodniach do kolan, w
chodakach plecionych z łyka i okręconych do kolan
sznurkami nawłokami. Kamizela modna, szafirowa bez
rękawów, dzięki czemu widać rękawy koszuli. Kamizela
ta, długa poniżej bioder, jest obszyta u dołu i na przodzie czerwoną tasiemką; u przecięcia z prawej
strony rząd mosiężnych guzików. Pas na biodrach
szeroki około kilku cali z klamrą na przedzie. Włosy
długie spadają na ramiona, na głowie kapelusz
pleciony prawdopodobnie z korzeni, łyka lub słomy.
Kurp trzyma prawą rękę w kieszeni u spodni, lewą
ręką przytrzymuje krótką strzelbę-skałkówkę. Z lewej
strony wisi na rzemiennym pasku skórzana torba z
klapą.52 |
|
|
|
|
Strój myśliwego kurpiowskiego z
okolic Przasnysza, wg opisu F. S. Zielińskiego.
Archiwum Biblioteki Czar-toryskich, nr 1720. |
Kurpie wg ryciny na kartce
pocztowej z okresu międzywojennego (fragment). |
|
|
Wg Adama
Chętnika torba borsucza jest za mała, sznurowanie
nawłok za wysokie, szafirowy kolor spodni jest
nieprawidłowy. Z myśliwskiego punktu widzenia kolorystyka stroju
jest właściwa. Trudno posądzać znakomitych myśliwych
kurpiowskich, aby, poza okresem zimowym, wybierali
się w białych spodniach na nocne polowanie,
zwłaszcza z podchodu, również wysokie sznurowanie
nawłok jest w pełni uzasadnione. Niektóre zdjęcia i
ryciny prezentowane przez A. Chętnika, ukazują
myśliwych w spodniach koloru ciemnego. Należy
sądzić, że ciemnych (szarych, szafirowych) spodni
używali Kurpie na polowanie, a jasnych do celów
reprezentacyjnych. Stroje strzelców kurpiowskich, przedstawianych na
rycinach z końca XVIII i początku XIX wieku mają
charakter uniformów służby wojskowej. |
Przygotowanie strzeleckie
|
|
|
|
Ojciec
od młodości uczy syna strzelać do celu. Chłopiec
ledwo pięć lub sześć lat skończy, już zaczyna
się uczyć strzelać. W pół roku musi już nieźle
trafiać do celu, a w rok nauki strzeleckiej tak
się już chłopiec wyćwiczyć, że odtąd sam na
siebie musi zarabiać. Od rana wychodzi ojciec z
synami swymi w lasy ze strzelbą. Każdy sobie
idzie w swoją stronę szukać zwierzyny. (...) Nad
wieczorem schodzą się razem i
każden kładzie przed ojcem ubitą zwierzynę.
Który syn lepszym jest strzelcem i więcej
zwierzyny ubije, ten dostaje ze sprzedaży
ubranie, ładny kapelusik czarny, okrągły, z
czaplim piórem i nożyk. Chłopiec, kiedy ma dużo
nożyków, to kraje innym nożykiem chleb, mięso
innym, struże drzewo innym i zabija zwierzynę
innym; nawet używa innego nożyka w święto a
innego na co dzień. Ale już najszczęśliwszy z
chłopców jest ten, który dostanie siekierkę, bo
ma sławę wtenczas, że dobry strzelec, bo wtedy,
gdy Kurpik idzie do kościoła albo do dworu lub
na wesele, to przypasuje siekierkę do pasa i
chlubi się nią jak największym klejnotem. Długo
chłopiec musi czekać na ową siekierkę, bo nie
wolno mu jej nosić, dopóki jej nie zasłuży Są
chłopcy, którzy już w siód-mym lub ósmym roku
noszą siekierki, a są inni, którzy w trzynastym
lub osiemnastym jeszcze jej nie zasłużyli. W dziesiątym roku muszą chłopcy składać popis
strzelania, przed zgromadzeniem najlepszych
strzelców. Na taką uroczystość zgromadzają się
chłopcy na jedno miejsce i wystawiają
rusztowanie na dziesięć łokci wysokie. Na
wierzchu rusztowania stoją dwa pręty uciosane,
między które wszczepiają bochenek chleba świeżo
upieczonego,
a nad tym chlebem zawieszają na wstążkach
rozmaitego koloru tarcz białą, do słupa
przybitą. W środku tarczy jest ołowiany guzik.
Kto w tę tarczę trafi cztery razy, dostaje
siekierkę i ładny nożyk. Który zaś chłopiec od
razu w guzik trafi, dostaje siekierkę, nożyk i
tarczę. Potem go wszyscy trzy razy około tarczy
oprowadzają i od dalszego strzelania jest
uwolniony. Tarczę zaś inny przybijają. Który
chłopiec w tarczę nie trafi, tylko w bochenek
chleba, tego wyśmieją, poczem mu więcej strzelać
nie wolno. Zawstydzony chłopiec idzie smutno do
domu, ćwiczy się
w strzelaniu do nowego popisu. Toteż Kurpiki są
tak doskonałymi myśliwymi, że trzynastoletnie
chłopcy gonią za wilkiem, niedźwiedziem lub
dzikiem.53 |
|
|
|
|
|
Krystyna Sutuła, 2003 r, olej, - na podstawie
przedwojennej grafiki. |
|
|
Umiejętności strzeleckie nabyte za młodu stały
się przysłowiowymi, opisywanymi przez wielu
pisarzy i poetów. Wincenty Pol: Kurp jako myśliwy nie umie żyć bez
strzelby, a przysłowie: „strzela jak Kurp”
upowszechnione w całym kraju najlepszym jest
tego dowodem54. Maria Konopnicka:
Z
kalenicy Kurp dobywa
Koziej nogi, co je krzywa.
Jak podsypie do panewki W
sęk - to w sęka. Nie przelewki.
Broń od Szweda jeszcze chowa...
Miga rogacz rudym pasem,
To i puknie sobie czasem...
To znów chyłkiem się przemyka Łoś -
to w łosia, dzik - to w dzika, Święty
Boże nie pomoże, Jak
wygarnie, jak wymiecie. Kulka w
czole lub w komorze...
Inscenizację pasowania młodych Kurpików na strzelców
często przedstawia zespół ludowy „Carniacy”,
podczas tradycyjnej imprezy „Miodobrania
kurpiowskiego” w Myszyńcu - Zawodziu.”55 Na czele grupy, z piosenką na ustach: „Pojechał myśliwy”
wszedł na scenę starosta gminy bartnej z
ligawką, za nim 4 Kurpiów niosących na nosiłkach
beczkę miodu, tobołek, w którym zawinięty jest
kit pszczeli, garnek z woskiem, dwa skrzyżowane
toporki, butelkę gorzałki i trzy gliniane kubki
oraz sakiewkę z pieniędzmi. Za nimi dwóch
strzelców z łukami oraz pozostali uczestnicy
widowiska: dorośli i młodzież. Starosta bartny
przywitał się ze starszyzną męską i starostą
gminnym, który rzekł: - Zitomy cia starosto i
cało jurysdykcję bartno. Przynieślim wom z gniny
bartnej Carnia na Rugi Bartne podatek niodowy,
jeko: roncka niodu z kozdego boru, to je 615
ronckow niodu, 12, 10 zł kunowego za polowanie
na zzierza grubego, 7 kg wosku na potrzeby
zakonu Jezuitów w Mysieńcu, łachtelek kitu
pscelego dla chorech i łosobziście dla was
starosto kwaterkę najlepsego niodu psitnego z
gniny carnieńskiej. Podstarości polejcie!
Popróbujcie! Miód polany staroście, członkom Jurysdykcji Bartnej,
najstarszym chłopom i przedstawicielom widowni
smakował wybornie. Podczas degustacji między
starostami toczyła się rozmowa: Starosto bartny momy tez dwóch siórów,
ktorech nagrodzieć trzeba za zwycianstwo w
strzelaniu w gninie nasej. Poćta chłopaki. Oni
to najlepsiej latoś strzelali i jeko jedyne
wselkie próby strzeleckie pomyślnie ukońcyli.
Rydlów Kamil i Carek od Kuceńskiech. Niechze
starosto
osoba twoja hunoru i powagi temu wydarzeniu
nada. Prosiem cia o wrancanie siekierki na wcale
nasem młodem strzelcom. Starosta bartny przychylił się do prośby podstarościego
i zwrócił się do Kurpików: My zielga konisyja móziem, co dobrześta sia
strali we wsystkiech ćwyceniach tak w strzelaniu
z łuku, we wdrapywaniu sia na drzewo bez leziwa
i w tropsieniu dzikiej dźwerzyny. Ucynki wase
zaśwadcajo, co bractwo nase wstydzieć sia was
nie bandzie niało podstawy. Uklanknijta przed
starosto i złozyta psierwej przysianga. Kandydaci na strzelców uklękli na jedno kolano, zdjęli
kapelusze z głów. Za nimi stanęli starsi
bartnicy, jako opiekunowie, trzymając ich za
ramię. Młodzież Powtarzała za starostą bartnym:
Przysiangomy Panu Bogu i staroście bartnamu,
ze z proźneni strzelcani co w Puscy śkody
cyniewajo towarzystwa zadnego nie trzymalim,
dźwerzyny nie mancylim, i kozdemu tego odredziem.
Polować bandziam tylo w najzianksej potrzebzie,
nie ze zbytkow. Tak nom Panie Boze dopomagaj i
duchu puscy strzez. Aman!
Po przysiędze rozbrzmiał sygnał bartny wykonany
na ligawce, w trakcie którego do każdego Kurpika
podszedł starosta bartny i położył siekierkę na
lewe ramię, mówiąc: Tobzie przyzilej tan
nadaja, noś jo z hunorem. Opiekun chłopca rzekł
ranca za niego, a młody
strzelec: banda robziuł wsystko ku
pozytkoziu bractwa bartnego i strzeleckiego.
Siekierka stała się własnością chłopca i została
przez niego założona za pasek. Radość zapanowała
wśród Kurpiów, starsi gratulacją młodzieży,
poklepują się po plecach, podrzucają po trzykroć
młodzików do góry. Rozbrzmiewa głos ligawki i słowa piosenki „Poset
nas pan na łowy”.
Poset nas pon na łowy do zielonej Dąbrowy. I uziązał konika
u bziałego klonika.
Potem w knieje wędrował, broń wszelaką gotował. Aż tu trąby zagrały,
wyszet niedźwiedź zuchwały.
Była bójka nie lada,
chto tu komu śmierć zada. Pod ziecór grają rogi,
miś nie wrócił z barłogi.
W czasie śpiewu przybywa król, wchodzi na scenę i zasiada na
tronie, zaś wszyscy Kurpie klękają i kłaniając
się zdejmują kapelusze.
Włóżcie czapki swoje, ludu mój mężny i wierny,
prawy i pracowity - rzekł król. Wstańcie! I
nigdy przede mną ani przed innym panem ich nie
zdejmujcie, ani się nie kłaniajcie, taki
przywilej wam daję.
Dawno do puszczy przybyć okazji nie miałem, ale
teraz słuchy jakoweś mnie doszły, że krzywdę
wam wyrządzono. Mówcie tedy starosto, co tu się
dzieje. Królu nas i Panie, lasy noma trzebzio i
wywózki robzio, co zzierz gruby z niech ucieka,
ptactwo sia nie chowa i psiaski sia odkrywajo.
Pusca z roku na rok mniejsa sia robzi a ludzi
przybywa. Królu nas najniłościwsy, my Tobzie
zierni. Dotąd culim sia bezpsiecnie, ale tera
zielgie sia noma śkody robzio. Prosiem Cia królu
o wejrzanie
w sprawy nase, a do końca śwata Ojcyzna w nas
wspercie bandzie niała. Jekem zyw, to Wom
przyrzekomy.
Sprawy wasze dawno na uwadze miałem, bo
bogactwo, jakie macie, każdemu jest potrzebne i
utracić go nie można. Tak też i pismo nasze dla
was gotowe. Król odczytał przywilej: Oznajmiamy tem pisaniem naszem, komu to wiedzieć
potrzeba. Suplikowali nam bartnicy nasi ze
starostwa ostrołęckiego, z Gminy Bartnej
Myszyniec, abyśmy dawne zwyczaje jech i wolności
z łaski naszej królewskiej przywilejem
potwierdzili i onech przy niech zachowali. Tegoż
tem rozkazem naszem utwierdzamy:
- za kunę 15 groszy oddawać, - siana stożek dla strzelców królewskich
szykować, - domeczki, abo budy w boru miewać, - sidła na ptaki zastawiać oprócz zwierza
grubego, - żaki, abo wiecięże na Omulwi i Rozodze
zastawiać, gdzie się komu podoba, - drzewa suchego trzy dni w tydzień z Zagajnicy
na swoje potrzeby bierać, - podatek miodowy dla starostów na potrzeby
dawać, - zwyczaje i wolności, jakie dotąd miewali
przywilejem onem naszem potwierdzamy i nadajemy.
Na co dla lepszej wiary ręką swą podpisawszy się
pieczęć koronną przystawić rozkazaliśmy.
Tak też i teraz, kiedy tu tradycję jakową
bartniczą i strzelecką zachować macie, to też
czyńcie co do was należy. Ja zaś osobą swoją
powagi wydarzeniu temu nadaję i nakazuję, co by
nikt wam w tym nie przeszkadzał i niczego nie
bronił. Wojewodom i starostom nakazuję, żeby ze
skarbców swoich wsparcia sowitego nie żałowali i
Kurpiów ratowali.
A teraz żegnam się z wami. Bywajcie! Darz bór! Okrzyki zadowolonych Kurpiów -
Ziwat król! Niech
zyje! Zegnamy Cia! Zaprasomy na polowania i
niodobrania! - kończą piękną scenkę
myśliwską. Proces cywilizacyjny docierał na tereny puszczy
wolno, ale nieuchronnie, tak że w końcu XVII
stulecia puszczacy coraz rzadziej siedzieli w
swoich budach w sercu kniei. Puszcza kurczyła
się, zaludniała, a uprawa ziemi na karczunkach
dawała codzienne zajęcie i względną
stabilizację. Łowiectwo zmieniało swój
charakter, z zajęcia profesjonalnego stawało się
zajęciem dodatkowym, hobby wykształconym przez
wieki. Spadek profesjonalnego myślistwa,
towarzyszącego bartnictwu, potęgowały coraz
większe represje podatkowe ze strony starostów,
którzy zwiększali daniny (kunowe) od
eksploatatorów puszczy. Ważne było jednak to, ze
Kurpie mogli swobodnie polować, posiadać broń,
kupować ją od kupców pruskich, często w za-mian
za wosk, ryby, skóry, mięso i miód. Podstawowe, tradycyjne od wieków swobody, niespotykane w
innych regionach kraju, dawały kurpiowskim
myśliwym możliwość spełniania swej myśliwskiej
pasji. Od czasu do czasu kunszt łowiecki,
znajomość terenu i odwaga owocowały w walkach z
wrogami Polski. Wielu pisarzy sławiło
bohaterstwo wyuczonych w rzemiośle strzeleckim
na łowach Kurpiów w walkach ze Szwedami. |
|
|
|
Pasowanie na myśliwych
Kurpików. Widowisko folklorystyczne w Myszyńcu
Zawodziu. Fot. Adam Bakuła |
|
|
|
Krzysztof Mielnikiewicz
Fragment książki "Puszczańskie
łowy. Monografia łowiecka okręgu ostrołęckiego". |
|
|
|
Przypisy: |
1 Topographia sive Masoviae descriptio
auctore Andrea Święcicki, notario territorii
nurensis". 1624, Varsoviae 1634. Dzieło to
pt. Najstarszy opis Mazowsza Jędrzeja Święcickiego
opublikował Stanisław Pazyra. Przeklad z łac. i
objaśnienia Helena Pazyrzyna, Warszawa 1974, s.
160-163
[w] Zofia Niedziałkowska Puszcza Zielona .
Bory ostrołęckie. LSW, Warszawa 1981, s.
182.
2. AGAD; MK, Lustracja XVIII, nr 4 k. 144 [w]
Wanda Paprocka, Przemysł domowy, rzemiosło
i chałupnictwo wsi kurpiowskiej Puszczy Zielonej,
1967, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław,
s. 23.
3 A. Połujański, Wędrówki po Guberni
Augustowskiej, Warszawa 1859.
4 Ludwik Krzywicki, Kurpie, Związek Kurpiów,
Ostrołęka 2007, s. 117, reprint.
5 K. Paczuski, Wielki Słownik Biograficzny,
t. 34, Wrocław, Warszawa, s. 207-209 [w] A.
Białczak Dzieje Baranowa oraz ziem nad
Płodownicą i Omulwią, 2005, Baranowo, s. 51.
6 Zofia Niedziałkowska ., s. 23.
7 Bez autora, Grodzisko wczesnośredniowieczne
i średniowieczne „Stare Miasto w Ostrołęce.
Mazowiecki Ośrodek Badań Naukowych, Muzeum
Okręgowe w Ostrołęce, Warszawa 1980, s. 8.
8 Lustracje Starostwa Łomżyńskiego. 1549,
Arch. Gł., ks. 4, karta 106.
9 Adam Cz. Dobroński, Dzieje Ostrowi
Mazowieckiej do roku 1914, Ostrów
Mazowiecka, 2007, s. 9. Autor przedstawił
hipotezę J. Mečislovasa, że układ zawarł
Jagiełło z Witoldem w Ostrowi Maz.
10 Agnieszka Samsonowicz, Łowiectwo …, S.
257.
11 Tadeusz Czacki, O litewskich i polskich
prawach, reprint WAiF, Warszawa, tom II,
1978 r., s. 264.
12 Aleksander Połujański, Opisanie lasów
królestwa Polskiego i Guberni Zachodnich
Cesarstwa Rossyjskiego, t. I, Warszawa 1854,
str. 328.
13 Henryk Syska, Obleciałem Kurpie Gocie,
Ludowa Spółdzielnia Wyd., Warszawa 1955, s. 12.
14 Pomniki dawnego prawa mazowieckiego,
PWN Warszawa, 1972-1974, tom II, s. 104.
15 Tamże, tom II, s. 155.
16 Jura masovie, t., nr 17 [w] Agnieszka
Samsonowicz Łowiectwo wPolsce…, s. 177.
17 Kodeks dyplomatyczny polski, wyd. L.
Rzyszczewski, A. Muczkowski, t. 1, Warszawa
1874, s. 292-294. AGAD, Zbiór dokumentów
pergaminowych, nr 771.
18 Henryk Syska, Obleciałem…s. 12.
19 Maków Mazowiecki i ziemia makowska,
Praca zbiorowa pod red. Anny Słoniowej, PWN,
Warszawa 1984 r.
20 Zofia Niedziałkowska, Ostrołęka, dzieje
…, s. 49.
21 Zofia Niedziałkowska, Puszcza …, s.
25.
22 Lustracja z 1565 r. [w] Z.
Niedziałkowska, Ostrołęka, dzieje…, s.
292.
23 Akta Guberni Łomżyńskiej, 1711, karta
46-71 i Księga Gr. Łomzyńska, 1773, AGAD, 238 i
239.
24 A. Chętnik, Życie …, s. 60.
25 Agnieszka Samsonowicz, Łowiectwo…s. 202.
26 Inwentarz Starostwa Ostrołęckiego z roku
1750, Arch. P.. w Płocku, 373, [w] Chętnik,
Życie…, s. 172.
27 S. Kochowicz, Opisanie leśnictwa Brok,
[w] Przegląd Leśniczy,1862, t. III, cz.
I, s. 123.
28 Analizę nazwy myśliwego - strzelca, podaje
Władysław Dynak w książce Z Mickiewiczem na
łowy, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego,
2009, s.13-37.
29. Baranowski, Najstarszy opis Puszczy
Kurpiowskiej, Ziemia, t. II, 1911. s. 279
[w] Henryk Syska, Kęs rodzinnego zaścianka,
Ostrołęckie Towarzystwo Naukowe, Ostrołęka,
1994 r., s. 69/70.
30 sidła.
31 S. Skrodzki, Porządek prawa bartnego dla
starostwa łomżyńskiego z r. 1616, wyd. A.
Kryński, Warszawa 1885 [w] Urszula
Kuczyńska, Bartnictwo Kurpiowskiej Puszczy
Zielonej, Pszczelarska Oficyna Wydawnicza,
Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży, 2004, s.
30-31.
32 Andrzej Markowski, O barciach i bartnikach
w Zagajnicy Ostrołęckiej, 1982, Ostrołęka,
Mazowiecki
33 Zofia Niedziałkowska, Puszcza …, s.
28.
34 I. Baranowski, Najstarszy opis …
35 Tamże, s. 27.
36 S. Skrodzki, Porządek prawa bartnego dla
starostwa łomżyńskiego 1616, wyd. A.
Kryński. 1885, Warszawa.
37 Julian Ejsmond, Wielkie łowy królów
polskich, Biblioteczka Historyczno -
Geograficzna Nr 52, Wy-dawnictwo Rój, Warszawa
1926 r.
38 Z. Niedziałkowska, Puszcza Zielona...,
s. 29.
39 Adam Białczak, Dzieje Baranowa …, s.
224.
40 S. Cynarski Zygmunt August, Wrocław
1988, s. 74.
41 E. Wroczyńska, Eksploatacja lasów na
Podlasiu w XVI w. [w] Studia nad
społeczeństwem i gospodarką Podlasia w XVI-XVIII
w. pod red. A Wyrobisza, Warszawa 1981 r.,
s. 148-149.
42 Adam Chętnik Życie…, s. 101, 175.
43 Tamże, s. 102.
44 F.S. Zieliński, …..[w] Praca zbiorowa pod
red. A. Kutrzeby Pojnarowej Kurpie Puszcza
Zielona, Wrocław 1962
45 Maria Żywirska, Puszcza…, s. 350.
46 Adam Chętnik, Życie puszczańskie…, s.
144-149.
47 Ks. Władysław Skierkowski, Puszcza
Kurpiowska w pieśni, dzieła zebrane t. III,
red. Henryk Gadomski, Związek Kurpiów Ostrołęka,
2003, s. 4.
48 Kurpie Puszcza Zielona, red Anna
Kutrzeba - Pojnarowa, Zakład Narodowy im.
Ossolińskich, Wrocław 1962.
49 Adam Chętnik Instrumenty muzyczne na
Kurpiach i Mazurach, opracował Stanisław
Olędzki, wydawnictwo „Pojezierze' Olsztyn, 1983,
s. 39.
50 Adam Chętnik Strój kurpiowski Puszczy
Zielonej, cz. IV, zeszyt 7, Polskie
Towarzystwo Ludoznawcze, 1961, Wrocław, s. 6.
51 Opis sporządzony na życzenie władz
administracyjnych ówczesnego Królestwa
Kongresowego przez podprefekta F. S.
Zielińskiego. Rękopis ów znajduje się w
Muzeum Czartoryskich w Krakowie.
52 Adam Chętnik, Strój…, s . 12.
53 Malowniczy opis Polski Józefa
Chociszewskiego, 1891 [w] Henryk Syska „Kęs
rodzinnego zaścianka” nakładem Ostrołęckiego
Towarzystwa Naukowego im. Adama Chętnika,
Ostrołęka, 1994.
54 Wojciech Woźniak, Mit wolnego Kurpia w
literaturze, MOBN im. S. Herbsta, Ostrołęka
1984, s.12.
55 Scenariusz widowiska napisał i je reżyserował
Witold Kuczyński. |
|
|
|